graphics CC0
Tomasz Kucina
Ja, mój pies–
oczy mojego psa
czynny imiesłów przymiotnikowy
-PATRZĄCE-
-CZEKAJĄCE-
forma niedokonana
w aporcie – i zmyśle opartym o kość niezgody
znów chryja o przywództwo
jak pradziejowy gnat
a jednak miękki
przymilny welwet wspólnego kontaktu – ARGO i ODYS –
przymierze
INKARNACJA PODGATUNKÓW
poetyczna kontaminacja
czasem warto
podkreślić nasz wspólny gen
i użyć trynominalnych porównań
żywiąc się słowem
ujadam przez pysk
CANIS LUPUS FAMILIARIS
z pracy Linneusza
przejąłem cechy – i oddaję
w opisie
mojego wiernego przyjaciela
zatem – zwracam mu węch
a ludzkim pyskiem
ujadam
do postulatów awangardowej poezji
bo bywam liryczny i skulam ogon
podaję łapę na komendę Muzy
i szukam
kolejnych znaczeń
w sierści populacji
w psiej egzystencji
podkradam doń
z cechy polimorfizmów
na próżno szukać
różnic
w naszej wściekłej popkulturze
jesteśmy
z tożsamych genotypów
mamy
TEGO SAMEGO BOGA
sumujemy – z unitarnych formantów potrzeb
ziejemy
w prefiksy i sufiksy podobnie
uroczo akustyczna analogia w wyciu do księżyca
patrzeć – emitować w miłosierdziu
oczyma mojego psa
które są -odtąd-
także ludzkości oczyma
—