graphics CC0
Tomasz Kucina
Burza-
[opis chwili]
powoli lecz systematycznie
pełgać w tupet – karczemna burza arogancji
dziś sam na sam
słyszę czcigodny ustrój zegara
odmierzam zadry
łyżeczką braku rozsądku
białkami wodząc po jasnej terpentynie grzmotu
jeszcze nie łamie mnie w kościach
jak zwykle chcę stroboskopem
zastrzyki burzy żądlą przebłysk okna
ułożą w pasjans osmozy monitora
iskrzy nerwobólem
na spawach powietrza
pękają bańki z kałuż i mgieł
odłączają prąd
lecz ja żyję
jak bateria buforowa
zdeterminowany w podtrzymaniu pamięci
wędrując w oczodołach obwodów
trzeszczę nanotechnologią
umysł mój – ćma
świeca
podstępna łapka na myszy
włożyłem palec w mechanizm twórczy
perpetuum mobile
elektryczna maszyna poezji
upuszcza ciężarek Orffyreusza
to twór nabłonkowy – embrionalne pióro
przebija pułap słowa
maleją wskaźniki inflacji wiersza
nie wolno im nachodzić czasu
czas odtąd nie istnieje…
odgrażając się kondensacji
z miedzianych segregatorów
skrapla na chmurze – i skrzy
—