graphics CC0
Tomasz Kucina
Wir–
kawałek rzewnie rotujący pod rym, mankiet, i blur
listopad 2014r
ZIEMIA
to ja kobieta twoja wena:
zakażam… z bluzgi… po trzeciej lufie…
kręci się ziemia…
w trzeciej orbicie wokół słońca
tu każdy kwant spełnia swą rolę
zatarty w pyle przeznaczenia
gbur w deszczu moknie pod parasolem
bezczelne chmury tną horyzont
a wiara głodna z przemilczenia
kręci się ziemia…
mijają dni mozolne noce
geny w poduszce podpity żel
a wiatr roznosi ich nasiona
pod gonty zaludnionych strzech
użytych szminek kwiatkopylnie
podrywem uskrzydlone wiatru
zły bies ich ciała w amok zaszczuł
kręci się ziemia…
odeszło lato przyszła jesień
chodzimy wciąż w tych samych płaszczach
już nie ma tego upojenia
co serce skradło tak do końca
a dusza szklista bardziej wątła
może to nawet już i… lament
że… nam ubyło nagle z konta!
kręci się ziemia…
zwariował orbitalny świat
tańczy… rotuje… kręci śruby
w pubach zabrakło tańszej wódy
a miłość podmieniono w dotyk
znów nam się zbiera na wymioty
kogo podkurwić w Hadesie plag
gdy łeb wiruje…
zatacza… market no i park?
to ja kobieta twój szach i mat
ZIEMIA
—