graphics CC0
Tomasz Kucina
Likantropia Achajów-
pozorowana likantropia
szlif blady –
zaczęło się od króla Arkadii – Likaona
Arkadia dogadza poetom
wilkołaczą iluzją substytutów Raju
stają się krwiożerczymi zwierzętami
bez nimbu i sumienia
o dar kontestacji i ozon paszczy żebrząc
podglądają ze wszystkich stron
aż ułoży się na wylot
wprasowanej korony recto-verso
wirtualny hajs
eciu peciu pod opuszkiem stalorytu
szelestliwego papirusu jawne corpus delicti
mobilne dysputy zwierząt
manierą kontrolowanego zdziczenia
ganc egal – to epokowa hipertrichoza
zbiorowa mutacja SOX3
na biernym chromosomie szyderczej płci
afrytów zadziorny szpon łomocze o nikiel globusów
bo marzą o krainach niestabilności
przez ucho igielne
przechodzi kolejny pseudo_liryczny onager
twierdząc
że sczeźnie lirycznie nieszczęśliwy
nagi zdyszany i bez Efebów pod Maratonem
Likaon zgrzeszył pierwszy
serwując Zeusowi ludzkie mięso
został przykładnie ukarany
Akaos – jego potomek
ukształtował młodego Hermesa
a potem handlowali duszami na bazarku Dantego
Hermes nie wierzy w eponim
mozolna technika dobijania targu
potyka się o każde słowo Mistrza
a czyn kaperowania
uchyla sfilcowany petasos
cóż z tego – o zmroku z kaduceusza wąż
ucieka do prawdziwego Raju
—
06.2019r.
stary wiersz, nie publikowany, i niepersonalny, a jednak w pewnym zakresie ponadczasowy, więc podzielę się z Państwem.
Proszę o niedoszukiwanie się nieuzasadnionych podtekstów do miejsc, czasu, osób.
Tekst ma pazur subiektywny, lecz nie ma w nim kierunków personalnych, dotyczy sumienia i powszechnej naturalnej potrzeby optymizmu.