graphics CC0
Tomasz Kucina
Deszcz-
dziś oczy masz z blasku Wenus
sprośne mleczne gwiazdy
na oceanie piany zodiaku
czoło legalne jak zmarszczka czasoprzestrzeni
studiujesz żyłki w bańce deszczu
osiadłej na parapecie okna
ptaszki i ślazy rosną z koagulacji
surowsze ślepka magicznego kota
wachlują rzęsą w noc z alabastru
liliowy ragdoll rzęsą swą długą i dostojną
przewraca kolejną stronę ulewy
panie i panowie zameldowani w regale
spod obwolut
oddychają ozonem
z debiutantów i klasyków maleńkimi kropelkami
ocieka zachwyt
mentalnie rozrzedza majuskuły
moja ulewna poezjo
jaka jesteś gastryczna
od środka wyjadasz organiczne wrażenia
w kropelce
metonimii deszczu
uwiedzionego umysłu
a noc trawi cały apetyt liryczny
mży łezką z brokatu nieba
z oka wypielonej podświadomości
jak żytnia kromka chleba
rozmiękła płynąca
kolacja
dla twojego ukochanego wróbelka
—