Batman begins

batman-3137002_1280

graphics CC0

Tomasz Kucina

Batman Begins-

wertepy…

wchodzimy do królestwa bezdroży
łuk się napina – brew – scrablem zdziwienia
na manowce; do głodu egzystencji szemranego miasta
tu książę Bedfordu tuż obok – fabryka cegieł
Butterfly Bridge
most stalowych motyli
siadamy na tamtej ławce – myśli masz z karbonu

droga do Bletchley

za górą zamkową pagórki zaćwiekowanych piersi
przystrzyżone drzewa
zerkają lubieżnie w Great Ouse
plafoniery chmur i księżyca hołubią to tremo
rozświetlając
sensoryczne przekątne w napletkach projektorów

welcome the Batman;

ty tamta; intensywna; zamaskowana – ale Wyrocznia!
ujadasz z fluorescencji róż
zapach metalu unosi się w dusznym powietrzu
za tamtym kloszem jak co noc
tlenione Włoszki zaciągają się cienkim papierosem
fantazjują o czarnej skórze Luciusa Foxa
na szczurzych licach osmolonych wiatrem

ich plakietki uśmieszków

odbijają się w lakierkach długiej limuzyny
wcale nie słuchasz
znowu przeceniasz ciało imaginacji – niepotrzebnie
tłumaczyłem w teorii i z geometrii miasta 3D…
ma forma
poetyckiej narracji to trauma uziemienia
przyszpilona do muzy Uranii w skórze z katalogu cellbes 

w co mierzysz? w ptaki nocy?

w motyle zafiksowania? ligę cieni? w Ras al Ghul’a?
spójrz – mnie przecież tam nie ma? i nie ma Gotam City
tym bardziej w Anglii?
liryczne poziomy referowania to kanały abstrakcji
twoja płonna fotograficzna wrażliwość
przemieszcza się w beletrystyce

kobieto;

pofałdowana koro mózgowa Barbary Gordon
ja raptem zawładnąłem twoimi zmysłami Batgirl
słyszałem i wiem;
w opisach
podobno – jestem najlepszy na świecie

*wiersz w charakterystyce fikcyjnej w klimatach abstrakcyjnego cyberpunka, w konkluzji autoironiczny.

Czyjś wyższy level

graphics CC0

Tomasz Kucina

Czyjś wyższy level–

(świat sprzed i po millennium – szczere rozmowy z Uniwersytetów 1go Wieku)

 

na stroboskopach judaszy uwieszone cichodajki

spółdzielcze burze magnetyczne
jak koronalne wyrzuty masy słońca
rezonują w klatkach schodowych – czynszówa

obok potęgi zapachów podsmażonej cebuli
zgrillowanego ptactwa na ruszcie konsumpcji
trzyminutowy test odsłuchu on line – tyle potrzeba

by przejść przez czyściec pięter
i dotrzeć do sterylnego raju – a potem splunąć
tytoniowym płucem sąsiada z parteru

przez okno prosto na chodnik pod blokhauzem – tyle
z waszego życia subkulturowi blokersi
obowiązkowe wpasowanie się w każdą tkankę

upierdliwej społeczności gdy płynie i szumi
czyjś obcy ustrój w kanały z wyższych
jeszcze poziomów współsomatycznego zameldowania

którym najbliżej do nieba po odległości
w latach świetlnych pułapu – lub centymetrach rozporka
kozaków od napalonej bezy tuż pod stropem

z wyuczonych jej wrzasków – w [co]nocnym technoparty

*z wyznań blokersa – codzienna mozolna droga ziomka po schodach na któreś tam piętro pod okiem analitycznym sąsiadów.