graphics CC0
Tomasz Kucina
Noc poety –
która to noc –
kolejna nieprzespana
dogadza
ludzkim rodzajem
malwersantka powiek
sprzeniewierza sen
w celu
szanownym lirycznie
i w odwecie
tam gdzieś
dzwoni tramwaj
znów słychać
czyjś
spazmatyczny kaszel
werbalne wycie
stróża porządku i psa
prosto
ze strzeżonego
parkingu
z bramą na wiadukt
pod mostem tunel
zachłysnął się echem
uwitym
z jęków
młodego narkomana
na moście krew
atrybut zguby
nieostrożnego przechodnia
tu mechanika gazów
zakrada się
prosto przez okna
dociera
pod sam urząd powonienia
odór spalin
i ludzkich wypocin
za ścianą libacja feministek
pozbywają się głośno
staników
a szczeniak spod trzynastki
nekro-nissanem
maluje drifty
na ledwo wczoraj
otwartej szosie
która z kolei – to noc –
i ucho czuwające
wyprute z trzewi
nowoczesnego miasta
reakcja
nieogoloną zmorą grozi
poecie
i lustro
co bluźni w
trzeźwej antycypacji
boksera
bez treści świat
–
*prosty wiersz abstrakcyjny
graphics CC0