graphics CC0
Tomasz Kucina
Śpiewające Amfitryty-
po słonych oceanach
Nereidy snują smutne pieśni
latając po morzach
jak pszczoły w płetwach
nad rosłym marynarzem
dla nich to
czerw bezczelności
zmieniają kurs
wgryzają w jego umysł
te reducentki – zakwity fitoplanktonu
wżerają w ludzką tkankę
Ksante – Akaste – Meliboja
wszystkie jak z matrycy
tak samo – powtarzalne
deklaratywne z ideą
boga alg – korali – i bursztynów
zanadto bezczelnego
w opływie tych
Okeanid od Kalle’go
czym je opisać – albo złowić?
są ożywione promulgacją
ubrane w cierpienie jak – Skylla
podmieniona w morskiego potwora
wymachują ogonem wdzięku
pod blaszką krasnorostu
i zawsze
pod adresem tego samego łańcucha
czytaj: ogniwa prządek herezji
pochodzenie trzyma je przy muszlach
gdy płyną – w orszaku
pod kopytem szkaradnych hippokampów
do wyspy
wygonionego harpunnika
Posejdon jak ichtiocentaur
zawsze
starannie
przytula swój trójząb – do czoła
—
wiersz w charakterze stricte fantastycznym