graphics CC0
Tomasz Kucina
Dzieje Perseusza –
W Argos panował Akrizjos
Nie był to dobry król
Miał śliczną córkę Danae
Kochał ją cały dwór
Król nie był jednak szczęśliwy
Bo – bał się o swój byt
Gdyż mu wróżyła wyrocznia
Że wnuk mu wejdzie – w szyk
Kiedy Danae dojrzała
Wypełnił się wróżby mit
Obmyta wszak złotym deszczem
Zeusa wybrana Miss
Aż w końcu powiła syna
Śliczny był bobas ów
Dano mu imię Perseusz
A król ze złości – spuchł
Więc uknuł pomysł szatański
By się ich pozbyć – stąd
Zamknął ich w wielkiej skrzyni
I w morza rzucił – toń
Płynęła skrzynia po wodzie
Był taki bogów plan
Żal im było – tych dwojga
Więc dołożyli fal
Kufer dopłynął do wyspy
Co się Serifos zwie
I tam znaleźli swe miejsce
Matka i syn – już wiesz
Szły lata dni i miesiące
Perseusz dojrzał w mig
Ach – wszystko byłoby dobrze
Gdyby nie – uczuć plik
W Serifos król Polidekes
Już popadł prawie w szał
Szukał na gwałt małżonki
Czas – lata batem gnał
Na złość ci poznał przypadkiem
Śliczną Danae – gdzieś
Zauroczony w dzierlatce
Już – nie mógł spać – i jeść
Pragnął ją pojąć za żonę
(Pewnie – by rzekła – tak)
Ale Perseusz zaborczy
Nie chciał ojczyma – znać
Toć Polidekes zawodził
Na cóż mu było żyć
Skoro ta piękna Danae
Nie miała – jego – być?
Więc zmyślił genialny fortel
Udał – że inną chce
A była to Hipodamia
Ojnomaosa gen
Królewna z wyspy Elidy
Z nią ślub się odbyć – miał
I Polidekes głosił
Że wkrótce nie będzie sam
Więc wszyscy jego dworzanie
Wołali – wiwat król!
I szykowali prezenty
Co młodym dać – na ślub?
O – jeden tylko Perseusz
Siedział skromnie i zmilkł
Bo nie miał nic szczególnego
Co by królowi zbyć
Myślał – i myślał – bez przerwy
Toż króla trzeba czcić
A prezent musi być godny
By nie znieważył – czci
Gdy przyszła na niego kolej
To przyrzekł wobec i wszem
Że skręci głowę Meduzie
Oj – nie zawaha się!
Na to czekał monarcha
Wyzwaniu poklask dał
Pochwalił ci Perseusza
Lecz fortel – za tym stał
Mniemał iż młody pyszałek
Szybko poniesie śmierć
Meduza – najmłodsza z Gorgon
Nie da – pokonać się
Perseusz wyruszył w drogę
Lecz – dokąd było iść?
Atena mu doradziła
By Starek spytał złych
Starki zwane Grajami
Wzute w jaskini pleśń
Siwiutkie od urodzenia
Żałobną ciągły pieśń
Te wiedźmy o jednym oku
I zębie jednym – też
Którego sobie w dodatku
Poży-czały – by jeść
I dostał od nich hełm złoty
Niewidzialności cud
Buty skrzydlate – by latać
Wśród Gorgon – świńskich kłów
A z Gorgon były – trzy siostry
Z rąk brązowych ćmił blask
Włosy z wężów uwite
I skrzydeł złotych – las
Najmłodsza była Meduza
W jej wzroku wił się syk
I w kamień – ten się przemieniał
Kto – zerknął w trupi sznyt
Te wampy spały nad morzem
Koszmarne miały sny
Perseusz stanął doń tyłem
By nie oglądać – ich
I widział w lustrze odbicie
Gdy – ciął Meduzie łeb
Sierpem co dał mu go – Hermes
Złodziei bóg i kiep
Z rozciętej szyi Meduzy
Skrzydlaty skoczył koń
I tak narodził się – Pegaz
Sklepień niebieskich – dron
Gdy się zbudziły dwie siostry
Za późno było już
Odleciał Perseusz w butach
Skrzydlatych – w nieba róż
Nie mogły go – też zobaczyć
Na głowie miał złoty hełm
Stał się więc niewidzialny
Jak nieuchwytny – cel
Gdy pruł nad klifem Etiopii
To spostrzegł nagą gicz
A była to Andromeda
Słodka jak wina – kiść
Ledwo oddana Smokowi
Co pustoszył ten kraj
Cielesna niewinna ofiara
Wotywny – ludu – dar
Uwolnił – ją – więc Perseusz
I zabił smoka w mig
A potem z nią się ożenił
Ich miłość jak morza wir
W końcu – powrócił do matki
Przedstawił żonę – jej
A wszyscy tacy szczęśliwi
(To na uwadze – miej)
Zaś żądny król Polidekes
Pod nieobecność syna
Chciał się ożenić z Danae
I taki – miał być finał
Lecz – koniec wszelkich nadużyć
Perseusz skarcił – go
Pokazał głowę Meduzy
Zmieniając w kamień tron
I całe odtąd królestwo
Wyspa Serifos – też
Okrzepła białym marmurem
Los czasem – straszny jest
Później Perseusz i matka
Do Argos wzięli kurs
Wraz z nimi Andromeda
Przy mężu – to nie mus
I wtedy się dopełniło
To – co miało się stać
A wszystko przez te – igrzyska
(Na cztery lata – raz)
Ach – mnóstwo stanęło śmiałków
W szranki – by zdobyć laur
I całe pytało Argos
Kto dyskiem rzuca – w dal?
Do boju stanął Perseusz
Gdy puścił w niebo dysk
Ten – z dłoni mu – wyśliznął
I trafił dziadka w pysk!
Tak przewidziała wyrocznia
Taki tu miał być finał
„Akrizjos utraci życie
A wnuka – to będzie wina”
Dziś w Argos nowego króla
Wybrano skoro czas
I został nim sam Perseusz
& Andromeda – z gwiazd
I żyli odtąd szczęśliwi
A razem z nimi lud
Bogowie pili ambrozję
Zaś ludzie – słodki miód
A ściętą głowę Meduzy
Atenie dano – raz
Ta – wpięła ją w swoją tarczę
By wrogów zmieniać – w głaz!
—