Wiersz świerszcz

graphics; CC0

Tomasz Kucina

Wiersz świerszcz-

wzruszona miłość
nagle – zajadle – gdzieś w Val di Fiemme
speszone serce podtrute dreszczem
czy to me wieczne potępienie?
zgrzeszenie – wierszem?

co zaraz swój słodkawy jad
lokuje w atłasowej szyi
podgryza gardło lubieżny gad
z cynicznym uśmieszkiem – żmii

ckliwość
z podtekstem sielankowym
jak z harlequin’a  wyciągnięta
wysnuta z brylantyny mowy
jak kwas z limonki – albo mięta

amarantowa – może promień?
pulsuje serce erogenne
jak w stepie wypłoszone konie
broń Boże – senne

a skąd te słowa
od Ateny?
złowieszczy syndrom Anchizesa
rozbudzić puls – to żądza Wenus
z rytmiki wyplamionej wiersza

miłość
niemowa – nie trzeba słów
musują ciepłolubne usta
aż boli nas w kącikach ust
a ucisk w piersi – nie odpuszcza