Czarna Bosede – pilnuje porządku

graphics CC0

Tomasz Kucina

Czarna Bosede – pilnuje porządku–

[vintage policyjny]

idziemy…

może po torebkę [conci] i bez [ta]. w kolorze butelkowej zieleni. idziemy sobie…
na [broadway]…nie do teatru. z [siódmej alei] skręcamy na [times square]
urocza [blackface] mojej [Bosede] odbija z witryn. śliczna buźka – zgrabna nóżka

po zakupach…

[singspiel] lub [wodewil] – jej kuzynka [Halima] tańczy tu co noc kręcąc czekoladową
pupą i parasolką. praktyczna [chiromantka] a w tle [music–hallowe] popisy
wokalistek od leciwego [impresario] – z doklejonym wąsikiem [Florenca Ziegfelda]

kuriozum…

ten pryk. od lat czeka na swoją upragnioną [„tony award”]. tnie cygara
w okienku czasowym między przedstawieniami. a [backers] i [angels] ustalają
koszta produkcji wpychając zielone dolary – we własne [brustasze] [smokingów]

co wieczór. po cichu…

pod [wielkowymiarowym plakatem] dopalacz dopada kolejnego głupka z [kompanii]
[marokański księciuniu] prosi o rękę [Porcji] – jak w [„kupcu weneckim”]…
a mahoniowy macho [Baltazar] opyla mu dragi od hero [Shyloka]… bez oka

wtedy moja [Bosede] sięga…

do swojej torebeczki [conci]… po [bransoletki]…
dziksza i boska
wystawia blachy… i kuje żelo_brylantynowych [gachów]

Juwenaliom

graphics CC0

Tomasz Kucina

Juwenaliom

[karykatura vintage – ponadczasowa krytyka obyczajów]

adolescencja… zero luksusu!
młodość twych starych. retro! z kampusu
czaszka Hamleta. w niej tanie wino
zielsko. amory. seks z Ciccioliną!
indykatywny przegląd funduszy
bo w gardle co dzień nieziemsko suszy
kwiat ususzony wprost z uniwerków
zerwany chyłkiem z gandziory skwerku
bladź. młody pauper. smród obyczajów
Seneka. Nietzsche. Kant… też na haju!
lewak. faszysta. chłam dzieci kwiatów
transseksualny natłok siusiaków
sprawcy Orwella. pokłosie Kafki
wciąż wystraszone, wątłe i rzadkie
recytatorzy. fani dyskotek
kontestatorzy. młodzież „pod młotem”
matematyczne ścisłe umysły
łatwo zatrute płynem ognistym!
okularnicy. bryle jak denka
w łeb ćmi… spirytus. blejwajs. i dętka!
hoże studentki. łase hot-dogów
tych z majonezem. smakoszki lodów
co na serwetkach cytują wiersze
Anny Kamieńskiej. Agi Osieckiej
tu. ich koledzy. chamy i gbury!
a one wolą… tkliwiej i czulej…
systematycy. z cienkim przełykiem
nie dość że pije. to jeszcze… rypie…
noga się plącze. w bani się miesza
jakiś kolator w szklanki uderza
drink będzie słodki lecz kolorowy
nieszablonowy i niesztampowy
bez behawioru. przeciw zwyczajom
łże… jajogłowe… studenckie jajo…
przynieśli flachę.  kiełbachę świeżą
opatuloną… w Kapuścińskiego
będą się gibać. dziarskie bojary
pal licho kajet…. i okulary…
dusi się Newton. z obrazu Nietzsche
gaz z sempiterny… z podtrutych kiszek
wykręca nosy! ale to pestka
młodzież wątroby swej nie omieszka
wytrącić z ładu. bez kitu…  sorry…
zero umiaru. zero pokory
cóż im Stachura. Lechoń. Barańczak
są jak wirusy. żmija. szarańcza…
twierdzą. że młodość ma swoje prawa
drag. Johnnie Walker. księżyc-zaprawa
baki i afro…
szlugi i trawa… potem czar par…

mamo i tato… jacy wy bladzi?
w siebie wtuleni… Bonnie & Clyde?